wtorek, 2 grudnia 2014

Rozdział V

ELENA
Przez chwilę naprawdę myślałam że mnie też porwą tak jak Erin i okaleczą. Wtedy bym sobie nie wybaczyła. Zaszli mnie od tyłu a ja dałam się złapać. A to Jake. 
- Zwariowałeś? - Szepczę.
Uśmiecha się przebiegle.
- Erin pozwoliła ci zostać. Ale jeśli jutro popełnisz mały błąd to ona cię zabije.
- Będę grzeczny.
Patrzę na niego. Kim on jest?
- Co?
- Dlaczego wróciłeś?

Patrzy na mnie.
- Bo nie chcę żeby ta mądrala zaharowała cię na śmierć tymi treningami.  

Uśmiecha się lekko. Patrzę na śpiącą Erin. Odwracam się do Jake'a i szybko całuję go w policzek po czym wracam do obozowiska. Przykrywam Erin kocem i pokazuję Jake'owi że ma się położyć po drugiej stronie ogniska. Kładzie się. Oczyszczam umysł. Już nigdy nie dam się zaskoczyć na warcie.

JAKE
Mądrala dalej śpi, więc z Ellie jak najciszej zjadamy upolowanego gołębia. Nagle na ramie wskakuje mi przerażony Blood i gorączkowo machajac skrzydłami skrzeczy coś po swojemu. Fatum również podnosi się z ziemi, nerwowo krąży wokół polany i powarkuje.
-Coś jest nie tak- stwierdzam - Obudź Erin. Normalnie bym to zrobił ale wiesz sama.
Ellie kiwa głową i szybko budzi koleżankę. W tym czasie zbieram broń pakuje sobie za pasek moje kilka noży i przekładam łuk i strzały przez ramie. Podaje Elli kilka noży.
- O co chodzi? -pyta zaspanym głosem Erin.
- No, królowa łaskawie wstała - mówię złośliwe -tak się składa że niedaleko jest niebezpieczeństwo i mogłabyś zagęszczać ruchy, bo nie wiem czy znowu będę cie nosił.
Patrzy na mnie spod zmrużonych powiek i wyrywa mi z ręki jej miecz.
- Nie jesteś tu po to żeby mówić mi co mam robić -syczy do mnie Erina.

A ma przy tym tak śmieszny wyraz twarzy że nie mogę powstrzymać chichotu.
-Jake czy ty jesteś nie normalny? Jesteśmy w niebezpieczeństwie, daj sobie chwile na wstrzymanie -mówi Ella i patrzy na mnie wymownie.
-Się robi księżniczko ! - mówię i salutuje dalej z uśmiechem na twarzy.
Słyszę jakieś okropne dźwięki, a po chwili czuje odór zgniłego mięsa.
-O fuj, ale jedzie ! Też to czujecie?-pytam dziewczyn zatykając nos. 

Kiwają głowami. Zza drzew wyłania się wielkie śluzowate coś. Ma ze sto oczu i galaretowata budowę ciała. Śmierdzi jak roczne zwłoki. Mój kruk ucieka, ten odór go przerósł. Fatum też ucieka z podkulonym ogonem. Nie wyobrażam sobie co on musi czuć jak ma sto razy lepszy węch niż człowiek !!! Wyciągam łuk i wypuszczam pierwszą strzale. Nic nie dzieje się potworowi bo ona zatapia się w śluzie. 
- Strzelaj w oczy -mówi przestraszona Erin - to Śluzak a oczy są jedynymi słabszymi elementami. 
- Elli może pomożesz ? - mówię a dziewczyna kiwa głową i zamyka oczy żeby się skupić.
- Musicie mnie osłaniać -niebiesko włosa informuje jakbyśmy się sami nie domyślili.


Elena
 Nigdy w życiu nie czułam takiego smrodu. Zaczęłam oddychać ustami ale to nic nie pomogło. Odcinam się od rzeczywistości. Widzę w myślach kulę wody. To Śluzak. Kula kiwa się jakby czymś rzucała. Czuję wodę w ziemi pod moimi butami. W roślinach wokół nas. W ludziach. Powietrzu. Czuję ją. Wyciągam rękę w stronę śluzaka. ,,lód" - ta myśl pojawia się w mojej głowie tak nagle, a ja nie wiem skąd się wzięła. Spód śluzaka przestaje się ruszać. Słyszę jego ryk. Odcinam go od siebie. Coraz więcej wody zmienia się w lód. Nie wiedziałam że mogę zmieniać jej stan. Nigdy nie przyszło by mi to do głowy. Napełniam się cierpieniem tego potwora. Ogarnia mnie pragnienie. Wysysam wodę z ziemi i roślin. Tworzę wokół potwora bańkę i zamrażam ją. Otwieram oczy. Wszystko wokół jest suche. A na środku obozowiska stoi lodowa bańka. Moi towarzysze patrzą z przerażeniem na mnie i moje dzieło. Kręci mi się w głowie.

ERIN
Patrzę zszokowana na dzieło Eleny. Nigdy nie widziałam takiej mocy nawet sam Percy Jeckson o którym słyszałam w opowieściach taty oraz mieszkańców Elizjum nie potrafi zmienić wody w lód ! A przecież jest uważany za jednego z najpotężniejszych półbogów dzisiejszych czasów! Ja jako pierwsza otrząsam się że zdumienia i podchodzę do śluzaka mając zamiar rozbić bańkę. Szybkie pchnięcie i potwór rozpada się w pył. 
- No Ellie popisałaś się.- mòwię z uznaniem na które ciężko zasłużyć.
Ellie upada ze zmęczeniem na ziemie.
-Podnieś ją. -Mówię do Jake'a. On wyjątkowo wykonuje moje polecenie. Obserwuje jego łagodne ruchy. Chyba naprawdę mu na niej zależy - myślę z rozbawieniem. Ale chyba już czas wrócić do misji. Muszę dostarczyć ją, nie ich, do obozu zanim stanę się na nowo duchem a odkąd tu przybyliśmy nie ruszyliśmy się nawet o milimetr! Nie chciałam sięgać po tak derastyczne metody ale chyba nie mam wyboru,  jstem zmuszona podróżować cieniem z dwoma półbogami. A musicie wiedzieć iż będzie to ciężkie zadanie... Ruszamy w kierunku obozowiska. Klękam przy ogniu i patrze na niebiesko włosa.
- Jak tylko się obudzi ruszamy w drogę- mówię nie odwracając wzroku od płomieni.
Chłopak patrzy na mnie za zrozumieniem 
- Ona wie że no jesteś...martwa?
Kręcę przecząco głową. 
- Myślisz że by chciałaby podróżować z umarlakiem -rzucam rozgoryczona.
Chłopak patrzy na mnie przenikliwym wzrokiem.
- Jesteś dziwna - Mówi z pełnym przekonaniem -Niby chcesz grać oschłą i bezuczuciową, ale to o jej dobru myślisz przede wszystkim
Kręci z politowaniem głową. 
-Włączać emocje Erin, one nie są takie złe...
Patrze na niego skonsternowana. Nagle słyszę cichy jęk.
- Budzi się -mówię.
Wstaje i zaczynam pakować nasz dobytek. Jestem na siebie wściekła ja go nie znam a prawie się przed nim otworzyłam! A może to dobrze? Może nareszcie odnajdą spokój? Przyjaciół? Prycham z irytacją.
Nienawidzę kłócić się sama że sobą. 
- Wszystko Okej? 
Słyszę cichy głos chłopaka skierowany najpewniej do Eleny.
- Tak - odpowiada mu dziewczyna.
 Podchodzę do nich i staje nad nimi.
-Musimy podróżować cieniem -oznajmiam.
-Jak?-Pyta zdumiona Ellie.
- Cieniem czyli poprzez mrok przeniosę nas do jakiegoś punktu i takie będą skoki pojedyncze nie jest to za przyjemny sposób ale cóż NIE mamy zbyt wiele czasu…
- Ale jak to przecież nie ważne czy przybędę tam za miesiąc czy może za dwa dni.
Zerkam nerwowo na buty. 
- Dostałam rozkaz dostarczyć cię przed upływem tygodnia -Kłamię a chłopak patrzy na mnie z dezaprobatą.
- Ale jak tam dotrzemy to zostaniesz w obozie?- pyta.
Wyłączać emocje 
-Jeszcze nie wiem -mówię głosem wypranym z emocji choć wiem iż zanim to nastąpi będę duchem
W oczach Elli dostrzegam ekscytacje opowiesz mi o obozie?
- Postaram się- mówię bezbarwnie choć sama nie wiem jak tam teraz jest.- Teraz musimy się przenieść zanim zastanie nas noc. Ubierzcie plecaki i weźcie do rąk zwierzęta. Bez szemrania wykonują moje polecenie
-To co gotowa na żyganko Elli?-pyta żartobliwe Jake.
Słyszę tekst chłopaka i odwracam sie aby ukryć uśmiech wyłącz emocje Erin nakazuje.
- Chwyćcie mnie za ramiona. 
Czuje jak niepewnie mnie chwytają. Kumuluje energię zawarta we mnie i ... przenoszę nas, ściska mnie w żołądku otacza nas mrok, nagle wszystko ustaje a my znajdujemy się w ciemnej uliczce. Jake wydaje stłumiony jęk po czym pada na kolana. Elena opiera się o pobliski dom cała blada ja mam się niewiele lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz