niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział XII

Ellie
Nie muszę udawać. Jestem przerażona. Nadal nie widzę. Ale słyszę. Słyszę marsz jakby setek ludzi. Dźwięk uderzania metalu o metal. Rozkazy. Krzyki. Odgłosy walki. Tego jest mnóstwo.
- Jak masz na imię ? - pyta krępy chłopak.
- Elena Stone. A ty ?
Nie odpowiada.
- A ty siłaczu ? - kieruję to pytanie do chłopaka który mnie niesie, ale on nie reaguje. - Już po mnie co ? Ale się wkopałam. Zabijecie mnie ? Albo zrób to od razu. Może już nigdy nie spotkam tego śluzowatego potwora. Albo tych latających stworów. Ani tych nadętych herosów.
Nagle bez ostrzeżenia stawia mnie na ziemi. Przychylam się i upadam na ziemie. Niebieskie włosy zasłaniają mi pole widzenia.
- Co to ?
To dziewczyna. Ma może 19 lat. Złote włosy spięte w warkocz zdobiony złotem, zimne piwne oczy, idealna sylwetka i mowa. Dowódca w czystej postaci. U pasa miecz. Ubrana jest w funkcjonalny strój i częściową zbroję.
- Nowa rekrutka. - mówi Miękki Głos.
Udaję zaskoczenie. Patrzę to na Miękki Głos to na Dowódcę.
- To się okaże.

Erin
- Kogo ? - Pytam zaskoczona.
- Niestety jak na razie tylko takich informacji mogę ci udzielić, ale pamiętaj, nie pomagaj tylko innym, ty też potrzebujesz ratunku ...
Po tych słowach bogini rozpłynęła się w jasnej mgiełce.
- Czyli najpierw znajdziemy twoją siostrę, a później każde rusza we własną stroną ...
- Na to wygląda ...
Nagle ciszę która zapadła rozdziera mój krzyk, moje ciało płonie i każdy jego fragment rozmywa się... Zamieniam się w ducha... Jake próbuje mnie łapać jednak jego próby są daremne jego ręce przechodzą poprzez mnie niczym przez powietrze. Nadal krzyczę. Płonę..... Jak szybko się to wszystko zaczęło tak szybko się kończy. Ból ustaje a ja ponownie jestem martwa.
-Ach-wzdycha chłopak -Chodźmy do sali tronowej bogowie chyba nie przewidzieli tego iż jestem nie żywa -uśmiecham się krzywo
Przechodzę poprzez ogród i niedługo po tym docieramy do wielkich drzwi które otwiera Jake gdyż ja nadal jestem zbyt składa aby się zmaterializować.
-Ojcze-Mówię donośnie -Nareszcie co tak długo?-pyta zirytowany
-No wiesz przy okazji zaliczyłam 2 śmierci-mówię ironicznie


Jake
- O nie!!! - Hades teatralnie wznosi ręce w górę. Straszne...no trudno wiesz czasem tak jest...ale wracając to musicie z Jake'iem znaleźć jego siostrę.
- O dzięki za wsparcie !!!! Fajnie, że tak się przejąłeś moją śmiercią !!!! - krzyczy (jak zwykle) wzburzona Erin. 
- Oj dziecko... Nie dramatyzuj... 
- Dobra miło, że macie spotkanie rodzinne i w ogóle, ale ja nie mam raczej czasu na takie rzeczy. Wiecie nie chciałbym się za bardzo wyruszyć - uśmiecham się i mrugam, aby rozładować trochę atmosferę. 
- Hahaha, aleś ty zabawny-mówi wkurzony Hades-pamiętasz co ostatnio obiecałem za takie.....hmmm niepoważne wybryki ??? 
- Nie no wiesz pamięć jest ulotna-mówię złośliwe i rzucam panu podziemia znaczące spojrzenie. 
- Jake zamknij się na chwilę !!! Może straciłeś trochę pamięć, ale masz dalej nie wyparzona gębę !!!! Nie pogarszaj naszej sytuacji idio.... 
- Bla, bla, bla itd. Mogłabyś na chwilę odpuścić te swoje straszne teksty-powiedziałem ironicznie i przewróciłem oczami-cały czas masz coś do mnie WYLUZUJ trochę! 
- O to teraz wszystko moja wina ?!?! Gdyby mnie nie było nie dotarliśmy tu !!!!! -wydarła się rozwścieczona Erin. 
- No sama widzisz jaka jesteś spięta? Może jakiś urlop?-uśmiechnąłem się do niej zachęcająco. 
Już otworzyła usta by powiedzieć do mnie coś obraźliwego, ale jej ojciec ją ubiegł. 
- Tą żałosna komedie zostawcie sobie na później !!!! Mam wam przekazać wskazówki, ale moja cierpliwość się kończy !!!!! 
Erin rzuciła mi gniewne spojrzenie mówiące "Widzisz co zrobiłeś ?!?!?!". Spuściła wzrok, uspokoiła się i powiedziała :
- Dajesz...