piątek, 31 października 2014

Rozdział I


,,Kiedy chciano mnie zabić"

ERIN
Spacerowałam w ogrodzie Persefony, kiedy usłyszałam głos ojca:
- ERIN!!
Szybko pobiegłam do Sali tronowej gdzie niewątpliwie był Hades. Po drodze wyciągnęłam mój czarny miecz z pochwy i czujnie się rozglądałam w poszukiwaniu niebezpieczeństw. Kiedy otworzyłam wielkie drzwi wykonane z kości zobaczyła zadziwiającą scenę mój tata siedział na tronie i patrzył gniewnie na niebieskowłosą dziewczynę, która na na wpół leżała na wpół siedziała z przerażonym wyrazem twarzy a musicie wiedzieć, że Hades jak jest zły robi… powiedzmy piorunujące wrażenie.
- ZABIJ TĘ ŚMIERTELNICZKĘ ! - Chwila przecież ona jest herosem !
- Nie.- Odpowiedziałam krótko.
- Jak to nie?!
- Ona jest półboginią.
Ojciec lekko zmarkotniał jakby ominęła go dobra zabawa. Uspokoił się jednak i powiedział.
- Czy to kolejna z waszych durnych misji ? Jak wkraść się do Hadesu i umrzeć ?- Mówił z drwiną.
Dla mnie nie wyglądało to jednak na żarty i śmiertelne przerażenie dziewczyny, która wbijała we mnie błagalny wzrok utwierdził mnie w tym przekonaniu.
- Ojcze ona… ona chyba nie wie o bogach - Powiedziałam z wahaniem gdyż bałam się wyśmiania.
Hades spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Ja no yyy tak sądzę - zaczęłam się plątać.
Nagle rozległo się cichy pisk i niebiesko włosa runęła nieprzytomna na posadzkę.

Jake
Zaślepiony strachem biegnę przed siebie by uciec jak najdalej od ojca. On już wie, co zrobiłem, bo słyszałem jak wykrzykiwał moje imię. Uciekam. Muszę wydostać się na powierzchnie. Tu nie jestem już bezpieczny. Tylko dwa razy byłem tam na górze. Pierwszy jak miałem cztery lata, więc niewiele pamiętam, a drugi jak miałem 15. To był w sumie przypadek, bo udało porozmawiać mi się z jedną z dusz. Powiedziała o pięknym księżycu i zielonych drzewach nie mogłem oprzeć sie pokusie, dlatego wyszedłem. Wtedy znalazłem gitarę. Leżała oparta o wielkie stare drzewo. Teraz mijając kolejno korytarze biegłem i biegłem i biegłem. Coraz bliżej słyszałem stukot butów ojca o podłogę. Szybciej jeszcze trochę a mnie nie złapie, bo on nie może wyjść na powierzchnie. Widzę zbliżający się mały jasny punkt. Jeszcze kawałek i... Zaczerpuje świeżego powietrza. Och, ale mi tego brakowało. Po mojej twarzy spływają krople deszczu. Niebo opłakuje śmierć mojej matki.
-Stój!!!! Jake coś ty zrobił?!?!? Wracaj tu!!! -Rozkazuje wrzeszcząc Moj ojciec, ale tylko sie obracam i biegnę dalej. Nagle potykam się sie o coś miękkiego. Upadam. Zdążyłem jednak zauważyć, że to kruk. Wielki kruk. Oddycham ciężko. Walczę o każdy oddech. Mrugam, mrugam i mrugam, ale wciąż jedyne, co widzę to rozmazane plamy. Próbuję podnieść się z mokrej trawy, lecz nie udaje mi się. Przewracam się na plecy. Zła decyzja teraz deszcz wlewa mi się prosto do ust. Zaczynam się krztusić. Nie jestem wstanie się już poruszać. Teraz ogarnia mnie zupełna ciemność. Walczę z tym i po chwili czarna fala znów ogarnia mój umysł tak jak wtedy, gdy zabiłem matkę. Dziwi mnie jednak to, że wspomnienie nie jest dla mnie niczym złym. Wręcz przeciwnie ono daję mi siłę i satysfakcję. Dzięki mocy czarnej fali znów jestem na nogach. Ocieram krew spływającą z rozciętej po przewróceniu brwi i wargi. Deszcz zmywa ją i mój strach i poczucie winy zasiane w sercu. Biegnę do lasu i wspinam się na wysokie drzewo. Muszę odpocząć. Nadlatuje kruk, przez którego omal nie zginął em. Siada na gałęzi obok. Nie mam siły żeby go odpędzić. Po prostu zasypiam.

Elena
Otwieram jedno oko. Widzę skalne sklepienie. Jęczę. Siadam i od razu znów się kładę łapiąc  się za głowę. 
- Tak. Lepiej się nie ruszaj. - Erin siedzi obok rzeźbionego w czarnym drewnie łoża.-  Opowiedz mi wszystko. I nie pyskuj.
Odebrało mi mowę. Co ... ?
- Jestem Elena Stone. Nie mam pojęcia, co się dzieje. W tamtej sali znalazłam się nie wiadomo jak a twój ojciec jest przerażający. 
Erin spojrzała na mnie zaskoczona, ale szybko się opanowała.
- Wkroczyłaś w niebezpieczny świat Eleno. Jestem Erin. I to Ja dostarczę cię do Obozu Pół krwi. Tam znajdziesz odpowiedzi.
Otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, ale Erin mi przerwała.
- Odpowiedzi otrzymasz dopiero, gdy opuścimy pałac.
- Chciałam zapytać gdzie toaleta.
Jej zaskoczenie równie szybko zniknęło, co się pojawiło.
- Tam.
Powoli wstałam i podeszłam do wskazanych drzwi. Moja mama. Co się z nią teraz dzieje? A Fatum ? Jak długo tkwię w tym mrocznym miejscu, w którym nie ma odpowiedzi ? Umyłam twarz i ręce. I nagle poczułam się 100 razy lepiej. Wstąpiła we mnie  dziwna siła. Nie dam się. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam pewną siebie szesnastolatkę z kolczykami połyskującymi  w uszach i niebieskich włosach. Wydawało mi się, że stałam się wyższa i silniejsza. W oczach wyjaśniał spokój. Wyszłam z łazienki i zastałam w pokoju długiego węża. Między jego czarnymi łuskami pobłyskiwały krwisto czerwone pręgi.
- Hej mały. Aleś ty wielki.
Wąż syknął z zadowoleniem.
- Nie sądziłam, że nazwiesz go małym. - Erin wyszła z cienia i rzuciła mi czarne ubrania.
Zrobiła to z takim rozmachem, że klapnęłam na łóżko obok węża. Jego oczy były rubinami.
- Sssssssss. - Syknął i odpełzł w cień.
- Wkładaj. - rzuciła sztywno Erin.
- Gdzie mój plecak? - I plecak wylądował u moich stóp.
Włożyłam swoją czarną kurtkę ze skóry. Czarne spodnie Erin i jej buty sportowe. Było mi ciepło i wygodnie.
- Musisz mieć broń.
Spojrzałam na nią. Przesłyszałam się? Poczułam coś zimnego dotykającego mojej szyi. Sięgnęłam do niej i dotknęłam metalowego naszyjnika ... I nagle trzymałam nóż długości przedramienia. Połowa jego klingi była ze złota a druga z jakiegoś srebrnego metalu. Wyrzeźbione były na niej wzory przypominające morskie fale. Rękojeść leżała idealnie w mojej dłoni.
- Co do...
Do noża była przypięta kartka. Odczytałam ją 7 razy.
,, Dla mej córki. Zaklęty i stworzony specjalnie dla ciebie "
Zdałam sobie sprawę z tego, że już nie ma odwrotu.

Prolog

ERIN

Mam 16 lat i jestem martwa. Urodziłam się w 1569 roku, mając 5 lat moja mama umarła a ja zostałam sama, na szczęście nie na długo parę tygodni po tej tragedii przybył po mnie satyr, aby zabrać mnie do obozu pół-krwi. Nareszcie poczuła się jak w domu, były to piękne czasy, kiedy bogowie przechadzali się po łąkach i rozmawiali z nami, swoimi dziećmi! Mój tata Hades nie był w tych czasach tak mroczny i okrutny jak teraz. Stałam się jednym z tych herosów, których na długie lata się zapamiętuję, pokonałam całe zło tego świata a co mnie pokonało? Nasi bracia! Rzymianie! Pod naporem ich siły moja armia zaczęła się cofać a ja walczyłam z 6 półbogami, którzy mimo moich zdolności razem popychając mnie tarczami zepchnęli mnie córkę Hadesa z klifu! To była pierwsza wojna bratobójcza z rzymianami… a miało być ich jeszcze wiele. Ja po śmierci trafiłam do Elizjum gdzie odnalazłam spokój… no prawie… Po wielu latach spotkałam mojego brata Nica di Angelo, mimo iż jest ode mnie młodszy świetnie się rozumiemy i w takich chwilach żałuję, że nie jestem żywa i nie mogę być prawdziwą starszą siostrą…, Ale może coś się zmieni? Ale kiedy? I z jakiej przyczyny?


ELENA
Szłam ulicą Nowego Yorku a jesienny wiatr niszczył starannie ułożone niebieskie włosy. Ale nic mnie to nie obchodziło. Szłam zamyślona do małego mieszkanka w starej kamienicy. Dziś mam urodziny. 16 urodziny. Tylko ja i moja mama, miska popcornu i pilot.  Razem oglądniemy jakiś głupawy serial. A Fatum, mój wilczur ułoży mi się na kolanach i zacznie chrapać. I nagle tuż za mną sprzedawca jakiegoś sklepu upuścił szklane naczynia, które roztrzaskały się o chodnik. Krzyknęłam a obok mnie wybuchł czerwony hydrant zalewając wodą ulicę. Gwałtownie odskoczyłam w bok i moje ciało zalał mrok. Zimno przeniknęło przez moją skórę i nie wiedząc, co właśnie się stało znalazłam się w wielkiej ... sali tronowej. A na obsydianowym tronie siedział potężny mężczyzna w czarnej szacie.
- CO TO MA BYĆ!? - Wrzasnął mężczyzna na tronie. 
- Ja ... gdzie ja jestem ... ?
Sala była tak duża, że usłyszałam to trzy razy. Nigdzie nie było widać drogi ucieczki. Nawet czegoś, przez co się tu znalazłam. Co się stało!?

JAKE
Zabiłem ją. Zabiłem! To moja wina!!! Z mojego gardła wydobywa się przeraźliwy krzyk. Jaki ze mnie idiota! Porzuciłem jej ciało na środku drogi i uciekłem. Zaraz ojciec się o wszystkim dowie, bo ona minie go w drodze do Hadesa. Zabije mnie. Nie jednak nie on mnie nie zabije nawet się do mnie nie zbliży, a to będzie jeszcze gorsze. Był jedyną osobą, w której miałem oparcie na tym świecie. Matkę zabiłem przypadkiem przy kolejnej kłótni nawet już nie wiem, o co. Pamiętam nienawiść w jej głosie, Nienawidzę Cię!!! Jesteś najgorszą rzeczą, jaka mi i twojemu ojcu mogła się przytrafić!!! Jesteś słaby i nikomu nie potrzebny!!! Zabrałeś mi go! Ukradłeś mi jego miłość! Nigdy nie chciałam dziecka, ale zgodziłam się na prośbę T." Zaczęła okładać mnie pięściami. Wezbrała we mnie potężna czarna moc. Nie wiem skąd się wzięła, ale kompletnie mnie zaślepiła. Wtedy chwyciłem matkę za włosy i podniosłem na wysokość mojej twarzy. Drugą ręką zacząłem ściskać jej kości policzkowe. W jej oczach zobaczyłem przerażenie, które dało mi satysfakcje i siłę. Ścisnąłem ją jeszcze mocniej i usłyszałem trzask łamach i kruszonych kości.
- Ojciec nigdy Ci tego nie wybaczy - powiedziała cicho i niewyraźnie przez zmiażdżone i niewidoczne teraz usta. Ciemność jeszcze nie

ustąpiła i zaślepiony jej resztkami wbiłem rękę w jej serce łamiąc po drodze
wszystkie żebra. Z jej gardła wydobył się zwierzęcy krzyk i wydała ostatnie
świszczące tchnienie. Potem uciekłem, a teraz chowam się przed ojcem, bo wiem
ile dla niego znaczyłem. Boję się. Boję się jego reakcji.Chwile później zamiast twarzy miała krwawą miazgę.
Piszą dla was :  



~Erin
~Ellie
~Jake