czwartek, 15 stycznia 2015

Rozdział IX

ERIN

Ellie niepewnie potakuje. Nagle do uliczki wbiega zdyszany Jake. Trójka herosów wyciąga broń, a ja nadal wypatruje się gniewnie w Nica.
-Gdzie moja pizza?-Pyta łakomie Elena podchodząc do chłopaka
-Yyy jaka pizza czy my się znamy?-Pyta autentycznie zaskoczony Dopiero po usłyszeniu jego reakcji zwracam na niego swoje granatowe ślepia.
-Co ty odwalasz?-warczę Jake jakby dopiero teraz mnie zobaczył szybkim krokiem podchodzi do mnie i mówi.
-Chyba masz mi pomóc odnaleźć siostrę-mówi spiętym głosem
-Na Zeusa czyś ty jeszcze mocniej zidiociał?!
 -Ale ja cię nie znam!! Dopiero przed chwilą twój ojciec powiedział mi iż mam się z tobą spotkać! Wymieniam spojrzenie z Nico.
-Yhym chyba należą się nam wyjaśnienia!-Mówi rozsądnie Annabeth.
 Spojrzenia wszystkich spoczywają na mnie. Lekkim ruchem ręki pokazuje ognisko po czym siadam Tylem do nich. Wszyscy po kolei zajmują miejsca wokół mnie.
-Jake co ty odwalasz?-Pytam jak najspokojniejszym tonem na jaki mnie stać czyli dosyć nerwowym
-Ale ja nie wiem! Spotkałem twojego ojca i jak mi się zwrócić do ciebie po pomoc!!
-Przecież ja od tygodnia jestem zmuszona znosić twoje towarzystwo!! Dziw że cię jeszcze nie zabiłam-Unoszę niedowierzająco brew
-Ale...
-Idiota-komentuje Ellie-Nawet się ze mną całowałeś i niby nic nie pamiętasz? Nie ściemniaj!
 -Wow wreszcie coś sensownego!-mówię ironicznie
 -No ale...!-zaczyna Jake
-Ellie wytłumacz to z nim-Patrzę na nią znacząco-Idź...

Kiedy Elena zniknęła z pola widzenia zwróciłam spojrzenie moje na Percygo i Annabeth.
-Musicie przysiąc na Styks iż nic co tu usłyszy o bądź zobaczycie nie ujrzy światła dziennego. Para spojrzą na v siebie, a kiedy dziewczyna lekko skinęła głową powiedzieli.
 -Przysięgamy na Styks Niebo nad nami ściemniało i zagrzmiało.
 -Kim jesteś? Skąd się znacie? Dlaczego cię nigdy nie widziałam w obozie?
-Zalał mnie grad pytań ze strony Annabeth Lekko rozchyliłam usta w niemym zdziwieniu nie byłam przyzwyczajona do takiego... Natłoku informacji człowiek się odzwyczaja po paru stuleciak od tak zwykłych zachowań. Dziewczyna widząc moje oszołomienie zwolniła.
-Może na początek jak masz na imię? To chyba mogę ujawnić
-Erin...-Odpowiadam z wachaniem-Co tu robicie? -nie spytasz o to kim jesteśmy?-pyta zdziwiony Percy -Twoja sława cię wyprzedza Perseuszu...-mowie patrząc w tańczące płomyki ognia
-Skąd...? -Jesteś sławny...


-Ile czasu ci zostało? Co to za...ym lek??-Pyta Nico Para patrzy się na niego zdziwiona.
-Teraz minie mój ostatni dzień koniec o 18 około... Nie wiem co to za lek ale zanim mnie czas muszę znów wrócić do domu-Mowie przygryzając dolną wargę.
-Chwila o co tu chodzi?!-Krzyczy Percy-Nico wytłumacz nam co się dzieje!
Brat patrzy na mnie z niemym pytaniem. Co mi szkodzi? I tak przysięgli... Lekko niemal niezauważalnie kiwam głową. Nico bierze głęboki oddech i mówi:
- To jest Erin Schatten...moja...Siostra.-Na twarzach herosów wykwita zdumienie
-Jak jak to czyli Hades złamał przysięgę?-Jąka się Annabeth
-Nie nie złamał -No ale przecież ty...żyjesz!
-A kto tak powiedział?-Pytam z ironią patrząc jej w oczy Dziewczyna odchyla się do tyłu.
 -Jak to jest możliwe?-Wciąga powietrze przez nos a usta ściąga w kreskę
-Nie żyję.... Zabito mnie...-mowie emocji głosem
 -Ale kto kiedy??-Pyta podniesionym głosem syn Posejdona
-To juz nie twój problem herosie... Za późno...
 -Ale mogę... No nie wiem ukarać winnych?!
 Śmieje się z ironią
-Nie rozumiesz... Moi mordercy są już na polach kary... Od przeszło 500 lat...
-Uśmiecham się gorzko Ocieram wypalony znak, nie chce patrzeć na ich współczucie
-Dlaczego Nico cię nie wydostał tak jak Hazel? Podrywam głowę
 -Kto to Hazel?-Mierzę spojrzeniem brata
-Młody? -To ymm...-Rzuca nienawiste spojrzenie Annabeth - Nasza siostra córka...Plutona Zaciskam pięści, rzymianinka to dlatego mi nie powiedział...
Zaciskam pięści, rzymianinka to dlatego mi nie powiedział...
-Er no wiesz oni się zmienili... Mam wśród nich przyjaciół... Patrzę na niego spod zmrużonych powiek. -Oni się nie zmieniają... Annabeth chrząka znacząco.
-O co chodzi... Erin?-Pyta z obawą
-To oni-warczę -Ale kto? -Rzymianie
-Co oni ci zrobili? -Wywołali pierwszą bratobójczą wojnę w której...zabili mnie moi przyjaciele... Herosi patrzą na mnie zszokowani na szczęście w tym mm momencie zauważam Ellie i Jaka
-Koniec rozmowy to zostaje między nami-warczę
 -Ale...-zaczyna Nico Rzucam mu wściekłe spojrzenie po czym natychmiast milknie
 -Nie ma żadnego ale...-Cedzę przez zęby

ELLIE

Wzdycham. Jake wstaje a ja podążam za nim. Stajemy na tyle daleko żeby nikt nas nie słyszał.
- Co się dzieje ? - pytam.
Mój umysł jest teraz czysty i nie zawalony myślami.
- Czy my się całowaliśmy ?
Patrzę na niego. Mam ochotę go udusić.
- Nie pamiętasz ? - Kręci głową.
- Niecały tydzień temu okazało się że moim ojcem jest Posejdon. Erin ma za zadanie doprowadzić mnie do jakiegoś obozu. Po drodze spotkałyśmy ciebie i ... Patrzę na swoje buty.
 - Było pare potworów i Erin była ranna. I wtedy chciałeś mnie pocieszyć. Pocałowałeś mnie. Naprawdę nic nie pamiętasz ? A korytarz luster ? Nie rozumiem. - mówię.
Przecież poszedł tylko po pizzę a wrócił z ubytkiem w pamięci i do tego wymaga od Erin pomocy w znalezieniu ... Czy on powiedział siostry ? Co się tu wyrabia ?
- Pamiętasz cokolwiek z naszej wędrówki ?
- Nie.
- To jest Erin. Ja jestem Elena. Tam siedzi Fatum. A ta trójka to nie wiem.
Mam nadzieję że Erin pokojowo załatwiła rozmowę z tymi tajemniczymi osobami. Percy. Mój brat ? Dlaczego w jeden tydzień całe życie robi zwrot i nagle już niewiadomo na co patrzeć żeby nie schrzanić sobie przyszłości. Choćby klątwą. Jestem Przeklęta.
- Erin ! Odwraca się.
- Co ?!
- Zaraz umrę z głodu !
- Idź po tę pizzę i nie zawracaj mi teraz głowy ! Masz tu forsę ! I weź tego jak mu tam ... Acha idiotę ze sobą !
...
Siedzimy na krawężniku i zjadamy pizzę. Ja pożeram kawałek za kawałkiem rejestrując co jakiś czas otoczenie w poszukiwaniu niebezpieczeństw. Jake nie nawiązuje kontaktu. Jest mi z tego powodu smutno.
- A co pamiętasz ?
- Nie twoja sprawa, niebiesko włosa.
Jeszcze gorzej. Odgryzam kolejny kawałek. Pizza jest pyszna. Dobrze że kupiłam więcej niż jedno pudełko.
- Tak mnie nazwałeś podczas podróży. Niebieskowłosa. Masz kruka. Pamiętasz go ?
Kiwa.
- A gitarę ? Ten łuk.
Kiwa.
- A to jak pobiliście się z Erin ? Na początku.
Kręci głową. Ta rozmowa do niczego nie prowadzi. Myślę o mojej mamie. Pewnie strasznie się o mnie martwi.
...
Ponieważ Jake utrzymuje że mnie nie zna wróciliśmy powoli do ,,naszego zaułka ". Niosłam przed sobą jeszcze dwa pudełka pizzy. Zapach był niebiański. Ciekawe czy Erin lubi pizzę. I czy nasi goście lubią pizzę ? Dlaczego o tym myślę ? Pizza. Cudo. Znów myślę o mamie. Zbliżają się wakacje i mama wyjedzie do Kanady na zlot wykładowców mitologii. Co roku mnie na niego zabiera. A jeśli nie zdążę ? Jejku. Staję za rogiem. Jake prawie na mnie wpada. A jeśli nie zdążę ? Jak ja jej powiem to wszystko ? Jak ona to odbierze ? I nawet nie wiem co to ten obóz. No bo bezpieczne miejsce może oznaczać wszystko.
Wchodzę do zaułka i rozmowa cichnie.
- Pizza !
Percy klaszcze i zaciera ręce.
- Ty też kochasz pizzę ?- pytam Percy'ego.
- Tak !
Uśmiecham się. Każdy bierze po kawałku.
- Hej. Ja was wogule nie znam ! Jestem Elena. Eee i miło mi was poznać.
- Anabeth. Córka Ateny. Dziewczyna Glonomóżdżka. - mówi złotówłosa.
- To ja. - tłumaczy Percy.
- Nico di Angelo. Syn Hadesa.
- A to jest Jake. Aktualnie nas nie lubi. - przedstawiam go i patrzę na Jake'a zgryźliwie.
  Co jest moją specjalnością ? Rozładowanie atmosfery. Percy zaczął mi opowiadać o zaletach bycia dzieckiem Pana mórz. Inni przysłuchiwali się temu. Czasami następowała zmiana tematu. Tylko Jake był milczący. Obserwował. Naprawdę polubiłam Percy'ego. I Anabeth. Chociaż nie mogę zrozumieć jak takie przeciwieństwa ze sobą chodzą. Nie mam pojęcia jaki będzie nasz kolejny ruch. To Erin dowodzi.

JAKE

Nie wiem co one do mnie mają. Ta Erin cały czas się drze i o wsztstko wkurza. Zgrywa twardzielke, kryjąc w sobie mnóstwo emocji, które czuję. To jest dziwne i głupie, bo wcake nie są mi potrzebne! A ta druga niebiesko włosa......Elli, no właśnie jednak wydaje mi się, że skądś ją znam.
 -Ok jak mamy się nienawidzić to prosz. Jesteście strasznie śmieszne z tym obrażaniem się i krzyczeniem. Naprawdę was nie kojarzę, ale taki powód do uśmiechu to raczej trudne do zapomnienia. A jak ktoś będzie chciał się czegoś dowiedzieć o mojej rozmowie z Hadesem lub pomóc mi sobie coś przypomnieć to niech da znać. Jestem u siebie, czyli po drugiej stronie ogniska. Niebieskowłosa rzuciła mi dziwne spojrzenie. Nie wiem czemu, ale może było to związane z tą drugą stroną ogniska. To wspomnienie wydawało się trochę znajome. Gdy chciałem sobie coś przypomnieć to poczułem straszny ból głowy, więc przestałem. Odszedłem na swoje miejsce, a na moim ramieniu przysiadł Blood.
 -No to teraz sobie pogadamy-uśmiechnąłem się i pogłaskałem go po głowie. Wszyscy wrócili do kłótni ze swoim rodzeństwem całkowicie zapominając o mojej obecności, dzięki czemu w spokoju oglądałem ten kabaret. Wziąłem kawałek pizzy z pudełka i podałem go krukowi. Sam wziąłem drugi i zjadłem dobrze się bawiąc. "Oszalałeś?!?!? Nie zapomnij o swojej misji. Twoja siostra nie będzie czekała w nieskończoność. Czas ci się kończy..." Tak głos Hadesa wszystko popsuł. Muszę znaleźć siostrę!!!! Ile mam czasu? Nie wiem...ale miło patrzy się na tych śmiesznych ludzi.... co mam robić??? Coś zaczęło wypalac mi dziurę w spodniach. Był to naszyjnik. Teraz pod nie wyraźnym dalej imieniem pojawił się napis "Spiesz się Jake. Potrzebuje cie..."

4 komentarze:

  1. Nominuje sb(nas) xdd do LA http://niezbadany-umysl.blogspot.com/2015/01/la.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Riordana :) twoja wizja jest ciekawa ale w kompletnie innym stylu niż jego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Riordana :) twoja wizja jest ciekawa ale w kompletnie innym stylu niż jego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń